Małe, czteronożne stworzenia przemykały z miejsca na miejsce, unikając większych, wijących się organizmów. Ogromne bestie, wysokie na dziesiątki metrów, przemieszczały się niezdarnie i ociężale. Fałdy mięsa zwisały niczym kończyny bez kości, a strzeliste stożki żywej tkanki wypluwały z siebie setki kolejnych stworzeń.
Widok ciągnął się po horyzont. W umyśle Shane'a pojawiły się obrazy planet rojących się od widzianych stworzeń. Przemierzały kosmos w poszukiwaniu nowych siedlisk. Skala zjawiska porażała i wykraczała daleko poza ludzką wyobraźnię, ale rekrut miał świadomość, że miliardy tych istot działają w przerażającej harmonii.
Wszystkie wcześniejsze opowiadania znajdziecie po prawej stronie w dziale Opowiadania.
Źródło: Battle.net
Opowiadanie: Wersja WWW | Wersja PDF |