Obecnie najważniejszym tematem w Korei Południowej jest zaostrzający się konflikt z północnym sąsiadem, czyli Koreą Północną. Okazuje się jednak, że i w takiej sytuacji Koreańczycy pamiętają o swojej ukochanej grze. Ale o co chodzi?
W związku z opóźnioną reakcją na atak, jakiego w zeszłym tygodniu dopuściła się Korea Północna zarówno ze strony prasy jak i opozycji pojawiały się liczne zarzuty wobec aktualnych władz kraju.
Na pytanie o to, dlaczego atak na sąsiada z północy był taki słaby i nastąpił dopiero po 13 minutach riposta (byłego już) ministra obrony Korei Południowej, Kim Tae-younga była ostra i natychmiastowa: "To nie jest StarCraft".
W doskonały sposób uwidacznia to, jak mocno e-sport, a w szczególności właśnie StarCraft zakorzenione są w kulturze Korei Południowej.
Źródło: Kotaku.com |