|
Pracując na świeżym powietrzu Choss, Perła przyzwyczaił się do tego, że ma zawsze spieczoną na czerwono i suchą skórę na karku, nawet jeśli harował jak wół i inne części ciała nie wystawione na działanie słońca i wiatru zalewał pot. Na służbie większość czasu spędzało się w puszce zamkniętej w innej puszce, z dala od światła i powietrza. Uprząż artykulatora wewnątrz egzoszkieletu roboczo-konstrukcyjnego T-280 sprawiała, że Bill się pocił, a bez osuszania przez słońce i powietrze wilgotny kark oznaczał pod koniec pracy swędzący kark. Perle zdawało się, że swędzi go bardziej, kiedy jest zdenerwowany. Teraz swędziało go jak cholera, kiedy patrzył na swoich ludzi, którzy zebrali się wokół ekranu i przeklinali gorzej niż banda potępieńców.
Wcześniejsze opowiadania znajdziecie w dziale Opowiadania.
Źródło: Battle.net
Opowiadanie: Wersja WWW | Wersja PDF | |